Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Strefa komfortu

Co jest złego w strefie komfortu?
Jaką strefą jest medytacja?

Są ludzie, którzy naturalnie potrzebują ciągłych wyzwań, przekraczania codziennie swoich ograniczeń – ale czy właśnie to nie jest ich specyficzna strefa komfortu? Czy bez tych wyzwań nie czuli by się o wiele bardziej niekomfortowo? Niektórzy się po prostu tacy rodzą.

Są ludzie, którzy nie czują takiej potrzeby. Dowiadują się, że mają ze sobą problem, bo nie skaczą ze spadochronu, nie są jeszcze milionerami, nie mają na siebie pomysłu, są nudni… – A może byliby szczęśliwi gdyby tego wszystkiego się nie dowiedzieli? Tego i innych rzeczy, które mają im zagwarantować szczęście, gdyby tylko wyszli ze swojej strefy komfortu.

Walczymy ze strefą komfortu, jednocześnie dążąc do niej przez całe życie.
Czy w takim nastawieniu i postępowaniu jest możliwe spełnienie?

Jaką strefą jest medytacja?
Siadamy tak, żeby było nam wygodnie.
Nie walczymy ze swoimi myślami i emocjami – obserwujemy je i akceptujemy.
Kiedy nasza uwaga odlatuje i przestajemy być obecni, nie ganimy się za to – cierpliwie wracamy do czucia własnego ciała i obserwowania swojego umysłu.
Kiedy chce nam się spać – wieczorem kładziemy się wcześniej, żeby się lepiej wyspać.
Kiedy i tak przysypiamy na medytacji – uzupełniamy zapasy energii, np. poprzez głębsze oddychanie w przewietrzonym pomieszczeniu.
Kiedy nadal przysypiamy – medytujemy z tematem: „dlaczego medytuję?” – odbudowujemy, albo zmieniamy swoją motywację.

Medytujemy.
A, nie, jeszcze trzeba poprawić to i tamto…
Medytujemy.