Czemu, żeby dobrze odpocząć, potrzebujemy przynajmniej tygodnia wolnego?
Myślę, że dzieje się tak, kiedy wierzymy w działanie w napięciu.
Działając w transie, boimy się, że kiedy się rozluźnimy – nie będzie nam
się chciało wrócić do pracy.
Jak nauczyć się w pełni, codziennie odpocząć?
Na początek potrzebna jest odpowiednia motywacja do działania. Trzeba zastąpić zmuszanie się – poczuciem sensu swoich działań.
Kolejnym krokiem jest nauczenie się zaufania, że ten sens i naturalna
chęć do działania są trwałe. Trening codziennego, pełnego odpuszczenia i
odkrywania na nowo poczucia sensu własnego działania jest tu najlepszy.
Trzecim i ostatnim punktem, który chciałem tu poruszyć, będzie –
uczenie się działania w pełnym relaksie – w medytacji. Jest takie
działanie, które nie męczy, a wręcz dodaje energii. To działanie z
entuzjazmem. Działanie, w które głęboko wierzymy. Działanie, w które
wkładamy całą swoją duszę. Możemy wtedy nawet poczuć, jakbyśmy od siebie
nic nie robili. Poddajemy się działaniu i ono nas prowadzi i niesie.
Bądźmy skuteczni na luzie. Z lekkością i łatwością osiągajmy wszystko czego chcemy. Miejmy same dobre, przyjemne i relaksujące działania w swoim życiu.
Tej nocy miałem sen, który
zapamiętałem i odczytałem przesłanie.
Sen był z tych, po których, po
przebudzeniu potrzeba chwili, żeby dojść do tego, że to był sen.
Wykładam towar w supermarkecie (15 lat
temu skończyłem czteroletnią pracę w jednej z sieci). Sytuacja
dosyć nietypowa, bo to cała wielka paleta z samych pudełek z
zapałkami. Oczywiście we śnie czułem, że to normalka. Wykładam.
Coś tam się posypało na bok, na paletę sąsiednią. Zbieram i
zaczynam rozpalać ognisko. Tak, rozpaliłem ognisko w supermarkecie.
Patrzę dookoła, bo czułem, że lepiej żeby tego inni nie
widzieli. Zajęła się sąsiednia półka. Ugasiłem. Potem jak
poczułem, że ogień już się pali bezpiecznie, poszedłem i się
obudziłem.
Czyżbym wypalał przeszłość? 😉
W przeszłości, kiedy pracowałem w
supermarkecie, czułem, że to nie jest moje miejsce. Czułem, że to
nie jest to, co bym chciał robić. Że to nie jest to, w czym jestem
dobry i do czego mam predyspozycje. Oczekiwałem, że mogę się
spełnić wyłącznie w swoich pasjach, a tamtą pracę traktowałem
jako niewdzięczny przymus. Na początku pracowało mi się ciężko.
Nie chciało mi się tego robić. Nie wierzyłem, że to ma sens.
Taka karma – mnich nie może kalać się pracą.
Cały czas pracowałem nad sobą.
Medytowałem. Pracowałem nad samooceną i pozytywnym nastawieniem.
Po czterech latach, pracowało mi się już całkiem nieźle.
Zacząłem nawet mantrować afirmację w pracy: „lubię to co
robię, robię to co lubię”. I nareszcie poczułem spełnienie.
Klienci doceniali moją życzliwość, zwierzchnicy zaangażowanie.
Poczułem, że mogę odejść, pójść dalej i nie wracać.
To było bardzo cenne doświadczenie.
Nauczyło mnie pokory, zaangażowania i wytrwałości. Ta praca
dawała mi dużo przyjemności, ale dopiero, kiedy włożyłem w nią
serce. Wcześniej chciałem przeskoczyć ten etap. Chciałem żeby
moją pracą była moja największa pasja – pomaganie ludziom na
warsztatach z rozwojem i prowadzenie indywidualnych sesji rozwoju.
Pomimo, że robiłem to jeszcze wcześniej – nie byłem gotowy
robić tego na większą skalę. Musiałem przejść jeszcze inne
etapy w życiu, żeby dojrzeć do otwartości na większy przepływ
energii. Codzienna medytacja w końcu wypracowała swobodny i
niezakłócony przepływ energii.
Niezależnie od tego na jakim etapie
swojego życia jesteś – możesz czuć spełnienie i sens tego co
robisz. Życie to zmiany, a spełnienie pozwala iść do przodu.
Spełnienie zależy tylko od Ciebie, od Twojego nastawienia. Ciesz
się każdego dnia swoją pracą, swoją nauką i swoją pasją.
Doświadczaj szczęścia w byciu dobrym człowiekiem.