Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Poczucie własnej wartości

Od czego zależy?
Co sprawia że czujemy swoją wartość?
Jak poczuć swoją wartość?
Co tak naprawdę jest tą wartością?

Możemy wyróżnić dwa rodzaje poczucia własnej wartości.

Pierwszy rodzaj, to warunkowe poczucie.
Czujemy wtedy swoją wartość, bo robimy coś wartościowego.
Bo inni potwierdzają naszą wartość.
Bo tak sami o sobie myślimy.
Bo wyglądamy na wartościowych.
Zawsze musi być powód. Nie ma powodu – nie ma wartości.

Drugi rodzaj, to bezwarunkowe poczucie własnej wartości.

Pierwszy, warunkowy rodzaj dowartościowywania się, jest w całości wyobrażeniem. Budujemy go w głowie i emocjach. Jest on kruchy i wymaga ogromnego wysiłku, nieustannego wysiłku na ciągłe podtrzymywanie go, utwierdzanie się w nim i odbudowywanie go. Po za tym prowadzi do porównywania się, czucia się lepszym, albo gorszym od innych. Zawsze może znaleźć się ktoś od kogo możemy poczuć się gorsi i to nie jest przyjemne. Czując się lepsi, boimy się utraty tej pozycji i to też nie jest przyjemne.

Drugi, bezwarunkowy rodzaj czucia własnej wartości, polega na odkrywaniu tej wartości w sobie, która jest niezależna od czegokolwiek. Żeby poczuć swoją wartość, trzeba siebie poznawać, poznawać głębiej niż wyobrażenia i emocje. Trzeba wyciszyć umysł. Poznając siebie bez uprzedzeń, bez oceniania, bez jakiegokolwiek nastawienia – poznajemy prawdę o sobie. Czując siebie prawdziwych – czujemy wyłącznie samą wartość.

Wartościowe jest to, że jesteśmy – i to wystarczy. Nasza wartość jest zawsze pełna i stała.

Jesteśmy wartością samą w sobie.

Kategorie
Warsztaty rozwoju

Cele i wartości

Nieraz słyszałem: „nie będę ustalał celów, wolę spontaniczność”. Dawniej też mi to chodziło po głowie. Jednak ustalanie celów nie stoi w sprzeczności ze spontanicznością. „Wolę spontaniczność” – przecież to już jest wyrażenie celu 🙂

Tak naprawdę nie musimy nawet ustalać celów. Na początek chodzi o to, czy jesteśmy świadomi tych celów, które już mamy.

To co realizujemy na co dzień, to są nasze główne cele. Niezależnie od tego co deklarujemy. Deklaracje są potrzebne, żeby zmienić swoje cele, bo obecne nam już nie odpowiadają.

Warto ustalić dla siebie: „co jest dla mnie tak naprawdę najważniejsze?”.

I potem zestawić wynik z tym: „czemu poświęcam najwięcej uwagi w ciągu dnia?”

Czy to co realizujemy, jest naszym własnym celem? Czy to wszystko co realizujemy, jest ze sobą w zgodzie? Czy nasze wszystkie realizacje, wzajemnie się wspierają?

Jeżeli pojawia się wątpliwość, warto popracować z ustaleniem nowych, własnych celów. Warto ten proces zacząć od określenia własnych wartości.

„Co tak naprawdę jest dla mnie najważniejsze?”

Wyzwanie:

Zróbmy ćwiczenie: przez kolejne 10 dni, codziennie od nowa wypisujemy ponad 10 własnych wartości. (Po dziesięciu dniach przejdziemy do kolejnego etapu pracy z celami.)

Jeżeli pojawią się pytania dotyczące ćwiczenia, pytajcie śmiało.

Kategorie
Doświadczenia medytacyjne

Kiedy 24 lata temu zaczynałem swój świadomy rozwój duchowy

Kiedy 24 lata temu zaczynałem swój świadomy rozwój duchowy, czułem się zagubiony i nieszczęśliwy. Nie widziałem wtedy wyjścia ze swojej sytuacji, patrząc z tamtej perspektywy. Mimo wszystko poczułem, że trzeba to zmienić, i że muszę znaleźć rozwiązanie.

Okazało się, że miałem w sobie pewność, że będzie to rozwój duchowy. Ale nie ten, który znałem – ten nie pomagał do tej pory. Zacząłem szukać, czytać książki z różnych stron świata, kultur, religii, psychologii, psychoterapii, różnych ścieżek i praktyk rozwoju duchowego.

Intuicyjnie zacząłem w tym wszystkim szukać czegoś wspólnego. Czułem, że musi być coś ważnego, a nie jest uwięzione jakąś ideologią.

Czułem, że to wszystko o czym czytam, wcześniej już robiłem. Docierały do mnie przebłyski wspomnień wielu praktyk, ascez, obrzędów, medytacji, wierzeń… Nurtowała mnie myśl, że skoro to wszystko robiłem i jestem tu gdzie jestem, to coś poszło nie tak…

Dotarło do mnie, że to wszystko co robiłem, miało drugorzędne znaczenie. Najważniejsze było zawsze, ile w tym było miłości. Zacząłem więc dobierać wyłącznie takie narzędzia w moim rozwoju duchowym, w których potrafiłem znaleźć miłość. Trwało to wiele lat. I pewnie trwa nadal 🙂

Kiedy z początku zachłysnąłem się swoimi nowymi odkryciami, miałem nieodpartą potrzebę dzielenia się tym z innymi. Szybko jednak zaobserwowałem, że większość ludzi nie jest w ogóle zainteresowana tym co mówię. Stopniowo pokorniałem i zgadzałem się, że nie jestem jeszcze gotowy. Cierpliwie robiłem swoje.

Dlaczego teraz dzielę się swoim doświadczeniem i przemyśleniami medytacyjnymi?

Czuję, że to zaczęło płynąć samo. Poddaję się temu co płynie ze Źródła. Sprawia mi to ogromną przyjemność, radość i szczęście. Dziękuję wszystkim, którzy czytają i słuchają

Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Miłość

Tyle różnych wyobrażeń na jej temat.
Serce może być przykryte wieloma warstwami.
Możemy czuć cierpienie, zranienie, pożądanie, zazdrość, tęsknotę…
To tylko płaszcze, które nawet nie dotykają Serca.
Zakrywają jedynie nasze widzenie, czucie.

Miłość w medytacji i w życiu jest czysta.
W sercu zawsze mamy miłość, jej dobro, jej mądrość i jej moc.

Uczucia najczęściej nie działają w pojedynkę.
Uczucia wspierają się wzajemnie.
Przebaczenie i zaufanie np. robi miejsce miłości.
Działa to też w drugą stronę.
Miłość wspiera, wyzwala też inne uczucia, spokój, radość, szczęście, wdzięczność i wiele innych.

Jakikolwiek ból i cierpienie, które kojarzymy z miłością, to jedynie opór przed nią.
Opór przed życiem.

Kiedy miłość płynie i jesteśmy jej świadomi, czujemy ją – wtedy ogarnia nas zachwyt i błogość.
Wszystko z nią jest łatwiejsze, prostsze, właściwe.

Miłość jest naszym domem.
Bądźmy wdzięczną świątynią miłości.

Kategorie
Praktyki medytacyjne

Medytacja oddechu

Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak bezczynność.
Można tak powiedzieć jak nie jest się uważnym.
Cały czas, całe życie, kiedy o tym nie myślimy, kiedy śpimy – oddychamy.

Jest wiele odmian medytacji z koncentracją na oddechu.
Ja wolę te najbardziej naturalne.

Nie ingeruję w to jak oddycham – obserwuję, czuję.
Doznania zmieniają się, są inne przy wdechu, a inne przy wydechu.
Sam oddech się zmienia, kiedy skupiam na nim uwagę.
Akceptuję to.
Pogłębia się i naturalnie, lekko spowalnia.
Jeszcze bardziej wycisza i uspokaja umysł.

Inna odmiana, to liczenie oddechów.
Pomaga ćwiczyć koncentrację.
Najczęściej liczyłem od stu do zera.
Pamiętam jak w przedszkolu stawiali mnie na środek i liczyłem do stu.
Podobno to było wyjątkowe – ja czułem, że to normalne – cóż, taka karma 😉

Trzecia forma medytacji oddechowej, jaką stosuję, to około dwugodzinne oddychanie leżąc.
Oddechy są połączone, bez przerw na wdechu i na wydechu.
Wdech do całych płuc, wydech swobodny, podobny do wzdychania.
Metoda jest bardzo prosta.
Korzyści jest więcej niż pomieści ten wpis 🙂
Warto pierwsze sesje oddechowe przejść pod okiem doświadczonej osoby, ponieważ pojawią się stany, których wcześniej nie doświadczaliśmy i możemy nie wiedzieć co z tym zrobić. Pomaga również nie zasnąć 😉

Oddech to życie. Jaki oddech, takie życie.
Oddychajmy pełnią życia.

Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Jak usłyszeć wewnętrzny głos?

Przede wszystkim się z nim nie kłócić.
Pozwolić przepłynąć fali wiedzy i nawyków myślowych.
Nie czepiać się czegokolwiek w sobie, nie nakręcać się.
Cierpliwie, naturalnie wyciszyć.
Nie zasnąć.

Wewnętrzny głos cały czas jest i mówi.
Nie narzuca się.
Mówi tak subtelnie, że w natłoku spraw, nie zwracamy na niego uwagi.
Zapominamy o nim.

Wsłuchując się w siebie, nie ulegając nawet najpiękniejszym wrażeniom.
Oczyszczamy umysł i serce.
W ciszy nie mamy wątpliwości.
Czujemy pewność i spokój.

Foto: Kasia Dobke
Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Medytacji nie da się nauczyć

Jak się skupić, kiedy wkoło harmider i wszystko rozprasza?
Jak się skupić, kiedy już mamy warunki zewnętrzne, ale zostaliśmy sam na sam ze swoją burzą w głowie?
Myśli napływają jedna za drugą, a im bardziej chcemy je wyciszyć, tym bardziej stają się nieznośne.
Dochodzi zniecierpliwienie, albo znużenie.
Przychodzi refleksja – „to nie dla mnie”.

A co, kiedy skupienie przychodzi łatwo i wszystko jest doskonałe w naszej medytacji, tyle tylko, że to rutyna?
Co, kiedy nie zauważyliśmy, że nauczyliśmy odcinać się od myśli, tłumić emocje i doświadczana „pustka” jest jedynie efektem autohipnozy?
I nikt nie jest w stanie nam o tym powiedzieć, bo jesteśmy (prawie) oświeceni.

Medytacji nie da się nauczyć.
Nasze efekty weryfikuje życie.
Medytacja to stała postawa początkującego, nastawienia jakbym robił to pierwszy raz w życiu.

Oczywiście możemy się na nią nakierowywać.
Robić rzeczy, które sprzyjają pojawianiu się medytacji.
Nie robić rzeczy, które jej nie sprzyjają.

W medytacji akceptujemy wszystko co się pojawia na zewnątrz i wewnątrz nas.
Kiedy nie potrafimy czegoś zaakceptować, akceptujemy to, że nie potrafimy.
Im mniej się szarpiemy ze sobą, z otoczeniem, z myślami, wyobrażeniami, odlotami, wspomnieniami, planowaniem, rozkminianiem… …tym mniej mocy nadajemy tym wszystkim rozproszeniom.
Tym bardziej możemy być świadomi tego co się dzieje.
Będąc w stanie życzliwej akceptacji, możemy obserwować to wszystko i odpuszczać.
Nie karmione cichnie, maleje, zanika.

W medytacji wszystko jest dobre, wszystko jest właściwe.
Nie przeskoczymy pewnych etapów.
Im bardziej jesteśmy ze sobą uczciwi, tym większe szanse, że nie zbłądzimy.

Medytacja stale nas uczy jak medytować.

W takim pięknym miejscu dzisiaj medytowaliśmy z Kasią 🙂
Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Poranna medytacja

Podczas dzisiejszej, porannej medytacji, wyszedł spontanicznie temat radości. Wszystko szło pięknie z odczuwaniem radości, do momentu pojawienia się słowa „bezczynność”. Tutaj radość się nie pojawiła i nie chciała pojawić.

Przecież trzeba działać, nie lenić się. Trzeba być produktywnym, a nie biernym. Czym tu się cieszyć?

Więc jak tu w takim razie medytować?
Przecież medytacja to bezczynność 😉

Jak odpocząć? Jak nie wpaść w nerwicę? Jak zasnąć? Jak wyjść z depresji? Jak zacząć działać, jednocześnie paraliżując się obwinianiem za bezczynność?

Tak naprawdę w bierności, kiedy nie jest nam z nią dobrze, jesteśmy bardzo aktywni.
Wkładamy wtedy mnóstwo wysiłku w napinanie się i blokowanie, przepływu przyjemności i radości. Za obwinianiem, kryje się niemoc w sprostaniu własnym i cudzym oczekiwaniom bycia w stałej aktywności.

Dzisiaj jeszcze nie udało mi się w pełni cieszyć bezczynnością.
Ale cieszę się bardzo z namierzenia tego tematu w sobie. Wiem, że kontynuując medytacje, rozpuszczą się wszystkie błędne wyobrażenia z tym związane.

Bezczynność jest tak samo potrzebna w życiu, co aktywność.

Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Medytacja – Radość

Uczucie – radość – jest doświadczeniem bez przyczyny.
Radość płynie i można w nią wejść i popłynąć razem z nią.
Radość jest obecna stale i wszędzie.
Radość jest obecna w nas zawsze.
Nie trzeba jej szukać, docierać do niej.
Wystarczy rozluźnić się, otworzyć i dostrzec, doświadczyć.
Radość rozluźnia, uzdrawia i rozpromienia.
Radość wprowadza w entuzjazm i motywuje do twórczego działania.
Może, ale nie musi przejawiać się jako śmiech.
Radość poszerza i pogłębia świadomość.

Jesteś radością 🙂

Kategorie
Przemyślenia medytacyjne

Medytacja odczuwania ciała

Ciało jest wspaniałym sprzymierzeńcem w naszym rozwoju duchowym. Poprzez ciało docieramy do swojego źródła. Mówiąc dusza, najczęściej mamy na myśli coś ulotnego, niematerialnego, niewidzialnego. Tymczasem nasze ciało to też nasza dusza. Nasza dusza przejawia się na wielu planach. Jednym z nich jest materia.

Medytacja odczuwania ciała jest procesem coraz pełniejszej i głębszej świadomości siebie.

Do swojego ciała możemy podejść na różne sposoby. Możemy akceptować wszystko co czujemy i nie ingerować. Sama akceptacja i świadomość ciała przynosi bardzo wiele korzyści. Możemy też podejść do ciała bardziej aktywnie. Albo poprzez wyobraźnię, albo poprzez materię, np. rozluźniać mięśnie siłą woli.

W medytacji ważna jest pozycja ciała. Podstawa to wyprostowany kręgosłup. Medytować możemy na siedząco, albo na leżąco. Dowolnie, oczy mogą być otwarte, albo zamknięte.

Oddychamy w miarę głęboko i swobodnie.

Wybieramy do medytacji miejsce, w którym nikt nam nie będzie przeszkadzał. Najlepiej na ten czas wyciszyć telefon. Czas medytacji możemy ustalić według własnych preferencji. Krótka medytacja, nawet 5 minutowa, nie musi być gorsza od godzinnej. Dużo ważniejsza jest systematyczność. Najlepiej jest medytować codziennie.

Medytacja przynosi bardzo dużo różnorodnych korzyści. Warto je wszystkie traktować jako pozytywne efekty uboczne 😉

Celem medytacji jest samopoznanie.