Myśli zawsze gdzieś biegną
pozwalam im biec
ja zostaję tutaj
odnajduję spokój
Odosobnienie
Wszyscy znaleźliśmy się w „klasztorze własnego mieszkania”. Odosobnienie, którego doświadczamy nie musi być niedogodnością. Nie musimy doświadczać ograniczenia. Możemy powrócić do siebie. Mamy tyle czasu i sposobności do medytacji. Skłonieni do kontemplacji. Poznawajmy samych siebie. Zatrzymani, nie szarpmy się. W ciszy medytacji odnajdujmy spokój i radość. Doświadczajmy przyjemności bycia ze sobą samym. Pocieszenie i pokrzepienie każdy ma w sobie.
Nasze mieszkania mają ściany. Nasze serca nie mają ścian. Medytując ze świadomością we własnym sercu nic nas nie ogranicza. Prawdziwa wolność jest doświadczeniem duchowym. Doświadczanie medytacyjnej wolności uświęca nasze odosobnienie. W miłości wszyscy możemy poczuć się razem. Wszyscy możemy poczuć się bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. W miłości jesteśmy jednością.
Afirmacje
Afirmacje, to bardzo pożyteczne narzędzie w rozwoju osobistym. Jest to skuteczna metoda budowania pozytywnego nastawienia. Porządkuje przekonania. Pomaga uwalniać się od błędnych wyobrażeń.
Praktyka afirmowania jest czasami niedoceniana, innym razem przeceniana.
Niektórzy mówią, że wolą spontaniczność od wmawiania sobie czegoś.
Spontaniczność pojawia się na gruncie harmonii i otwartości. Zanim poukładamy sobie w głowie i zrobimy porządek w życiu – próby spontaniczności mogą pogłębiać tylko pomieszanie i destrukcję.
Niektórzy zaś próbują afirmacjami wpływać na wolę innych ludzi.
Wtedy niestety jest to zwykła manipulacja, która nie prowadzi do niczego dobrego.
Afirmowanie służy do zmiany własnych wyobrażeń. Zmienia fałszywe wyobrażenia na takie, które na obecny czas są najbliższe prawdy. Zmienia destrukcyjne wyobrażenia na konstruktywne.
Afirmujemy proste stwierdzenia, w które wierzymy. Afirmujemy takie myśli, które czujemy.
Skuteczność działania afirmacji polega na ich powtarzaniu. Codziennie przywołujemy daną treść i obserwujemy swoje reakcje. Pozwalamy sobie na wszystkie reakcje, nie tłumimy ich, ale też nie zatrzymujemy.
Afirmacje możemy pisać, mówić do swojego odbicia w lustrze, śpiewać, mówić z drugą osobą i na wiele innych sposobów. Najczęściej samo myślenie nie wystarcza – potrzebujemy działania. Potrzebujemy zaangażowania zmysłów, mięśni i wyrażania afirmacji.
Jednorazowa deklaracja nowej treści często nie wprowadza zmian. Tak jak mała kropla drąży skały – wielokrotne, codzienne powtarzanie afirmacji, nadaje mocy zmianom.
Siadamy wygodnie z wyprostowanym kręgosłupem, lub kładziemy się. Wzrok skupiamy na jednym punkcie, albo zamykamy oczy. Skupiamy swoją uwagę na własnym ciele. Po kolei koncentrujemy się na kolejnych partiach swojego ciała i rozluźniamy je. W myślach powtarzamy kolejno: „rozluźniam stopy, rozluźniam łydki, rozluźniam uda, podbrzusze, plecy…” i tak dalej. Na koniec dodajemy: „teraz rozluźniam wszystkie pozostałe mięśnie”.
Następnie obserwujemy własny oddech. Możemy poczuć jak powietrze wpływa i jak wypływa przez nos. Jeżeli mamy problem z oddychaniem przez nos, oddychamy ustami. Nie musimy nic robić ze swoim oddechem, po prostu go obserwujemy, doświadczamy go świadomie.
Cokolwiek się pojawia w naszych odczuciach i myślach – akceptujemy to, ale się w to nie angażujemy. Cały czas swoją uwagą powracamy do naszego oddechu. Nawet jeżeli miałoby to być nieustanne błądzenie myślami i powracanie do oddechu – nie karcimy się za to. Cierpliwie za każdym razem na nowo koncentrujemy się na oddechu. Kiedy jednak pojawi się zniecierpliwienie i niezadowolenie z siebie – akceptujemy te emocje – nie walczymy z nimi. Pozostawione samym sobie, wyciszą się i powracamy do świadomego oddychania.
Teraz możemy delikatnie wpłynąć na swój oddech. Pogłębiamy stopniowo wdech. Cały czas cały oddech ma być swobodny i niewymuszony. Wydychając powietrze, puszczamy wydech z ulgą. Po prostu wzdychamy swobodnie. Możemy sobie wyobrazić, że wszystkie napięcia i cały stres puszczamy wraz z wydechem.
Powoli możemy zacząć obserwować ogarniający nas wewnętrzny spokój. Jeżeli jednak spokój się nie pojawi samoczynnie, nie próbujemy go sztucznie prowokować. Kontynuujemy wtedy swobodne oddychanie i obserwujemy swoje odczucia.
Jeżeli spokój nie pojawi się jako nasze medytacyjne doświadczenie za pierwszym razem – nie znaczy to, że coś źle zrobiliśmy. Czasami potrzeba wielu prób, a nawet odblokowania się, żeby otworzyć się na medytacyjne doświadczenia.
Może też być odwrotna sytuacja. Czasami za pierwszym razem doświadczymy głębokiego spokoju i wyciszenia medytacyjnego. Wtedy możemy następnym razem próbować to powtórzyć. Może to jednak prowadzić do frustracji i napinania się. Medytacji nie da się powtórzyć. Medytacja dzieje się tylko w chwili obecnej i jest niepowtarzalna. Za każdym razem medytujemy na nowo. Otwieramy się na to co się wydarza. Jesteśmy obecni, zaangażowani i rozluźnieni.
Powodzenia
Medytacja to przede wszystkim spokój. Jest to spokój świadomy i otwarty. Jest to spokój niezależny od okoliczności, od otoczenia i od przeszłości. Jest niezależny również od oczekiwań. Spokój ten możemy doświadczać w chwili obecnej.
W medytacji spokój jest uczuciem, w którym możemy zanurzyć się cali. Spokój obejmuje wszystkie myśli, całe odczuwanie ciała, a nawet przeżywanie emocji. Spokój wszystkie te doznania wycisza. W medytacji jest on otwartością, więc niczego nie tłumi. Spokój niczego nie musi tłumaczyć, rozwiązywać, naprawiać, zmieniać.
Spokój jest akceptacją. Spokój w medytacji jest akceptacją życia. Życie to zmiany. Medytacyjny spokój jest przyzwoleniem na zmiany. Medytacyjny spokój jest uzdrowieniem. Spokój jest mocą, która uzdrawia ciało, myśli i odczuwanie. Spokój uzdrawia całe życie. W spokoju panuje poczucie bezpieczeństwa. W spokoju rodzi się radość i zaufanie.
Spokój
Spokój i miłość
Znaczenie ma to co sami myślimy o sobie.
To co myślą o nas inni, nie ma dla nas żadnego znaczenia, jeżeli my tego znaczenia nie nadamy.
Co myślimy o sobie?
Czasami nie wiemy co o sobie myśleć.
Czasami mamy mieszane odczucia.
Czasami mamy wątpliwości.
Pracując nad sobą, nie staramy się tego wszystkiego ukryć.
Pracując nad sobą, uświadamiamy sobie, co było tylko złudzeniem.
W medytacji wszystkie złudzenia się rozpuszczają.
W efekcie pozostaje spokój i miłość.
Czasami jest tak, że coś nie wychodzi, bo wcale tego chcemy.
A kiedy odpuścimy – to pojawiają się nowe opcje i zaczyna wychodzić.
Czasami jest tak, że coś nie wychodzi, bo za bardzo tego chcemy.
A kiedy odpuścimy – to rozluźniamy się i zaczyna wychodzić.
Czasami jest tak, że coś nie wychodzi, bo za wiele rzeczy naraz chcemy.
A kiedy odpuścimy – to możemy dostrzec, że wiele rzeczy ma jedną część wspólną i zaczyna wychodzić.
Czasami jest tak, że coś nie wychodzi, bo nie jesteśmy wytrwali. A kiedy odpuścimy… kiedy odpuścimy zniechęcenie, podważanie, wątpliwości, obawy – to zrobimy miejsce na zaangażowanie, aprobatę, pewność, zaufanie i zaczyna wychodzić.
Życiowy nauczyciel
Czasami słyszę, że traumatyczna sytuacja ma nas czegoś nauczyć.
Że oprawca jest naszym nauczycielem.
Uważam, że jest to nieprawda. A nawet takie podejście jest wręcz szkodliwe.
Jeżeli wierzymy, że oprawcy i traumatyczne sytuacje nas czegoś uczą, to nieświadomie do nich lgniemy. Przecież chcemy się czegoś nauczyć. Możemy nie chcieć wychodzić z tych sytuacji i relacji, bo pewnie jeszcze się czegoś nauczymy. Można tak bez końca. Bez końca cierpieć.
Oprawcy i traumatyczne sytuacje nie są nas w stanie niczego nauczyć.
Uczy głos płynący z własnego serca.
Nauczycielem jest nasze własne serce.
Co mówi nasze serce w traumatycznych sytuacjach i w relacjach z oprawcami?
Czy mówi żeby w tym trwać i nic nie zmieniać?
Serce zawsze podpowiada rozwiązanie i przerwanie cierpienia.
Serce zawsze prowadzi nas mądrze do miłości.
Serce uczy nas jak nie musieć już wracać do traum i oprawców.
Serce uczy nas co tak naprawdę jest dla nas najlepsze.
Serce uczy nas korzystania z miłości i mądrości.
Serce jest życiowym nauczycielem.
Odpoczynek
Czemu, żeby dobrze odpocząć, potrzebujemy przynajmniej tygodnia wolnego?
Myślę, że dzieje się tak, kiedy wierzymy w działanie w napięciu. Działając w transie, boimy się, że kiedy się rozluźnimy – nie będzie nam się chciało wrócić do pracy.
Jak nauczyć się w pełni, codziennie odpocząć?
Na początek potrzebna jest odpowiednia motywacja do działania. Trzeba zastąpić zmuszanie się – poczuciem sensu swoich działań.
Kolejnym krokiem jest nauczenie się zaufania, że ten sens i naturalna chęć do działania są trwałe. Trening codziennego, pełnego odpuszczenia i odkrywania na nowo poczucia sensu własnego działania jest tu najlepszy.
Trzecim i ostatnim punktem, który chciałem tu poruszyć, będzie – uczenie się działania w pełnym relaksie – w medytacji. Jest takie działanie, które nie męczy, a wręcz dodaje energii. To działanie z entuzjazmem. Działanie, w które głęboko wierzymy. Działanie, w które wkładamy całą swoją duszę. Możemy wtedy nawet poczuć, jakbyśmy od siebie nic nie robili. Poddajemy się działaniu i ono nas prowadzi i niesie.
Bądźmy skuteczni na luzie.
Z lekkością i łatwością osiągajmy wszystko czego chcemy.
Miejmy same dobre, przyjemne i relaksujące działania w swoim życiu.
Alternatywny świat
Mamy czasami takie myśli, które kręcą się w kółko do znudzenia. I nie piszę tutaj o mantrach 😉 Piszę o myślach, w których zaklinamy stresujące sytuacje. Sytuacje, które się zdarzyły, albo oczekujemy, że się wydarzą.
Tworzymy w głowie scenariusze. Przeżywamy emocje, chociaż tak naprawdę wszystko toczy się jedynie w naszej wyobraźni. Ta gonitwa myśli, stopniowo zaczyna odbierać nam kontakt z rzeczywistością. Zużywamy na tworzenie tego alternatywnego świata, mnóstwo życiowej energii. Po za tym nic z tego nie wynika.
Ten alternatywny świat jest czasami miejscem do przeżywania tego, czego nie pozwalamy sobie przeżyć w realnym życiu. Czasami są to marzenia, które bynajmniej, nie służą nam wtedy do ich realizacji. Bywa, że uciekamy do świata marzeń i nimi żyjemy, żeby ich nie realizować.
Kiedy boimy się realizować swoje marzenia – życie marzeniami wydaje się bezpieczniejsze i przyjemniejsze. To życie w wyobraźni – znamy – jest dla nas przewidywalne. Marzeń jeszcze nie zrealizowaliśmy, więc jest to nieznany obszar. Nie wiemy jak tam jest. Nie wiemy jak będziemy się tam czuć.
Pomimo, że alternatywny świat może wydawać się lepszy – zawsze jest destrukcyjny. Wynika z cierpienia i niesie cierpienie. W wymyślonym świecie, nigdy nie będziemy szczęśliwi, ani spełnieni. Niezależnie od tego jaki by wydawał się wspaniały – on nie istnieje.
Co możemy z tym zrobić? Jak wrócić do rzeczywistości? Jak odzyskać siły witalne do skutecznych działań w realnym świecie?
Zmiany wymagają czasu. Nawyki przebywania w alternatywnym świecie, trzeba zastąpić nowymi nawykami. Nowe nawyki mają nas zbliżyć do życia. Warto zacząć od zmiany wyobrażeń na temat realnego życia. Cenne jest przypominanie sobie, jakie korzyści mamy w realnym życiu. Czasami możemy ich nie widzieć, wtedy pomóc może obserwowanie osób, które doświadczają tych korzyści.
Same informacje o korzyściach to jednak za mało. Najważniejsze i decydujące jest poczucie wartości realnego życia.
Żeby w ogóle zacząć czuć prawdziwe uczucia, przebywając we własnym wymyślonym świecie – warto zacząć od zaakceptowania, a wręcz docenienia swojego wytworu wyobraźni. Bo kiedy ten nasz świat jest atakowany, a my się z nim utożsamiamy – wtedy jeszcze bardziej do niego uciekamy. Czujemy się winni i chowamy się tam, gdzie czuliśmy się bezpieczni.
Możemy docenić to ile potrafiliśmy włożyć swojego czasu i energii w budowanie czegoś dla siebie. Wtedy być może wierzyliśmy, że jest to jedyne, a nawet najlepsze rozwiązanie. Być może wtedy tak właśnie było.
Teraz możemy zaakceptować swoją przeszłość. Teraz możemy zbudować dla siebie nowe wyobrażenia o świecie, które pomogą nam poznać ten realny świat. Teraz możemy poznawać ten świat taki jaki jest.
W realnym świecie bezpieczne i w porządku jest przeżywanie emocji. W realnym świecie bezpieczne i w porządku jest posiadanie problemów. W realnym świecie bezpieczne i w porządku jest realizowanie swoich marzeń. W realnym świecie bezpieczne i w porządku jest być sobą. Ty jesteś Realnym Światem.